Przyjęcie imieninowe cz. 2

(...) ja jednak trzymałam nóżki razem, ale tylko do momentu kiedy to pochyliłam się by dobrać się języczkiem do pępuszka Kaśki, poczułam to jak zastrzyk, palec - prawdopodobnie nawet dwa palce i może nawet coś na nich było, wszedł w moją kakaową dziurkę, trochę mnie to obezwładniło i przez chwilę nie wiedziałam co się ze mną dzieje, co mam robić, zamknęłam oczy i chyba jęknęłam, bo usłyszałam śmiech dziewczyn, przylgnęłam wargami do pępuszka Kasi, moja dupa była nieźle obrabiana, a po chwili i do mojej muszelki coś wpadło i to coś zaczęło we mnie drżeć, coraz mocniej i mocniej, a to wchodziło coraz głębiej i głębiej... Musiało wejść dość dużo bo usłyszałam: "ale ma wielkie cipsko, jak krowa" - trochę mnie to zmroziło ale i tak nie mogłam zrobić najmniejszego ruchu. Po chwili wyjęły to coś, a ja rozkojarzona nie wiedząc co robić klęknęłam i pieściłam języczkiem i paluszkami cipkę Kaśki z pomocą Justyny rozłożyłam ją na podłodze z ustami pełnymi nektaru dopiero co wylizanej cipki przylgnęłam jej do ust Kasi, a Monika, teraz już naga, klęczała i dobierała się do cipki Kaśce, Justyna robiła zdjęcia ... Skorzystałam z okazji, złapałam wibrator i wepchnęłam go Monice w tyłeczek, ubaw był niesamowity, bo Monika tego podobno nie cierpi, ale skoro ona mnie, to dlaczego ja jej nie... Justyna i Kaśka przytrzymały niesforną, a wibrator wchodził coraz głębiej, któraś podkręciła go nawet i tak chodził w tej jej dupci, jakby za chwilę miał wyskoczyć. Po chwili wyjęłyśmy go z jej dupci, a do cipki został włożony inny, troszeczkę grubszy, ale krótszy. Monika teraz leżała na plecach broniła się przed tym, ale nie pozwoliłyśmy jej złączyć nóżek, ani też zasłonić dziurkę rękoma, do jej ust przywarła Justyna, robiła też zdjęcia, tak na oślep. Kaśka zabawiała wibratorem cipkę Moniki, a mnie pozostała do pieszczenia znów cipka Kasi, nie patrzyłam co dzieje się z Moniką, zajęłam się muszelką Kaśki , owłosiona ( pewnie nigdy jej nie depilowała ), mokra już i nie do uwierzenia, cudownie słodziutka, trochę włosy wchodzą między zęby, ale można było wytrzymać. Im więcej spijam, tym tego jest jeszcze więcej, wkładam paluszek i liżę koralik, Kaśka mnie dopinguje, chce więcej, wkładam jeszcze drugi paluch, mało! Wkładam teraz trzy, Kaśka jęczy z zachwytu i znów wylizuję, a właściwie wysysam słodki miodzik z jej różyczki, a ona zostawia Monikę i dobiera się do mnie, rozkłada mnie na zimnej podłodze, brrr... co za zimna ta podłoga, siada mi okrakiem na twarzy i teraz ona kładzie się na mnie, tworzymy sprośne 69...

CDN

Przeczytaj trzecią część: Przyjęcie imieninowe cz. 3

Lub wróć do części pierwszej: Przyjęcie imieninowe cz. 1